Po bardzo długim czasie od montażu, dziś od godziny 12:00 uruchomiono odcinkowy pomiar prędkości na S14 między Petrykozami a Dobroniem (województwo łódzkie). Odcinek pomiaru ma 5,4 km.
Dozwolona prędkość dla pojazdów osobowych w kierunku Wrocławia to 110 km/h, a w kierunku Łodzi 120 km/h.
Dopuszczalna prędkość dla pojazdów ciężarowych: 80 km/h.
Większość użytkowników zdołała się już przyzwyczaić do instalacji i odruchowo wszyscy zdejmowali nogę z gazu od dawna, bo instalacja tam wisi już chyba z rok, a może dłużej.
Dla części z Was będzie to kontrowersyjne co napiszę, ale uważam za absurdalne takie ograniczanie prędkości na drogach dostosowanych do dużych prędkości. Z moich obserwacji zachowań kierowców na autostradach gdzie takie systemy już działają wynika, że kierowcy oczywiście zwalniają, żeby zaraz za odcinkiem mocno przyśpieszyć, jakby chcąc nadrobić czas. Takie systemy być może są przydatne w miejscach gdzie występują dodatkowe zagrożenia w ruchu np. w miejscach gdzie łączą się dwie autostrady, ale w naszym kraju takie systemy są montowane dla wsparcia budżetu państwa, a nie dla stworzenia bezpieczeństwa na drodze. Ktoś mi wytłumaczy po co na prostym odcinku drogi szybkiego ruchu ograniczać prędkość do 110, jeśli nie dla podbijania wysokości mandatu, skoro ogólny przepis pozwala na jazdę 120?
Wiem, wiem, wszyscy znamy historię patusów mknących 260 w nocy podczas ulewnego deszczu i konsekwencje takich zachowań, ale jeśli budujesz nową drogę o standardzie S, prawie niczym nieróżniącą się od autostrady i ograniczasz na prostym odcinku prędkość do 110 to cel jest tylko jeden. To taki typowy dla Polski przykład urzędniczego geniuszu. Jeśli już montować taki system na S14 mając na celu poprawę bezpieczeństwa to trzeba było go zrobić na odcinkach między węzłami Zgierz Zachód i Łódź Lublinek, gdzie natężenie ruchu jest największe a ukształtowanie terenu nie sprzyja dużym prędkościom. No, ale jak już ustaliłem nie o bezpieczeństwo kierowców tu idzie. Amen
Komentarze