top of page
  • Zdjęcie autoraAdam Ruda-Rożniakowski

Szczepionki obawiać się nie trzeba*

Wydamy ponad 12 mld na szczepionki! Jaka to będzie kwota w skali EU? Potrafisz sobie wyobrazić ile tysięcy żyć polskich obywateli można uratować za taką kwotę? Może inaczej, ilu obywateli umrze jutro i w kolejnych latach, bo tych miliardów nie będzie w budżecie państwa na leczenie innych chorób?

Nie mam od lat telewizora i przez to nie miałem pojęcia w jakiej skali obecnie odbywa się pranie mózgów, będąc ostatnio w domu, w którym Tv gra bez przerwy, podobnie jak kiedyś u mnie, zdałem sobie sprawę, że na każdym kanale mówi się o tym, jak bezpieczna i skuteczna jest szczepionka przeciw rozprzestrzenianiu się SarsCov-2.

W Tv mówią „nie mamy w Polsce odruchu szczepienia się” i to mówi lekarz w kraju, w którym wykonuje się (w przeciwieństwie do Europy Zachodniej) całą serię szczepień obowiązkowych, lekarka: „ta szczepionka jest cudem światowej medycyny”, jaki lekarz nie mając żadnych informacji na temat leku poza doniesieniami medialnymi może publicznie wyrażać taką opinię?

W Faktach TVNu dzień po dniu setki informacyjne o skuteczności szczepionek, tylko małymi literami dopisane, że źródłem informacji jest producent.

Jestem zaszczepiony, moje dzieci też szczepiłem na wiele chorób, ale kiedy słyszę medialne doniesienia o tym, że lek jest skuteczny i bezpieczny wyłącznie na podstawie opinii producenta to jestem przerażony.

Do dziś nie zostały zgodnie z dotychczasowymi procedurami opublikowane dane medyczne z 1 i 2 fazy badań żadnej ze szczepionek. Oczywiście, że zawsze wśród nas znajdzie się duża ilość osób bezgranicznie ufająca gadającym głowom w Tv, zgodnie ze starą zasadą: jak ktoś jest w Tv to musi być mądry.

Jeszcze jedno, szczepionka rosyjska jest niedobra – opinia polityków europejskich, ale szczepionki koncernów z Zachodu tylko na podstawie słów prezesów firm farmaceutycznych już są dobre. To jest jakiś cyrk!

Nie spotkałem w sieci nawet 1 zapowiedzi publikacji danych medycznych z badań nad tą, czy inną szczepionką! Mam nadzieję, że kiedy to czytasz już się to zmieniło i jesteśmy wszyscy po lekturze badań, a w szczególności po lekturze recenzji tychże. Europejska Agencja Leków podobno zdecyduje 29 grudnia o zgodzie na szczepienia, jakoby na podstawie „opinii specjalistów”. Nigdy dotąd nie było takiej procedury żeby lek dopuszczać do obrotu bez publikacji wyników badań klinicznych z kolejnych etapów.

Jeszcze jedno, w Tv występują ludzie, wśród nich lekarze opowiadający o tym, że należy zaszczepić nawet 90% populacji. Halo Ziemia! Ktoś mi odpowie po co szczepić osoby, które już przeszły zakażenie? Odłóżmy między bajki informacje medialne, że szczepionka jakakolwiek może generować bardziej skuteczną i długotrwałą ochronę przed ponownym zarażeniem od efektywności układu odpornościowego człowieka. To jakby powiedzieć, że wyższą przyswajalność ma witamina z suplementów od naturalnej. Oczywiście przy bardzo wysokiej śmiertelności lub dużej ilości powikłań pochorobowych szczepionki sprawdzają się, ale trzeba być impotentem intelektualnym żeby myśleć, że odbywa się to bez konsekwencji. Zawsze jest jakiś procent osób z grupy zaszczepionych, którzy cierpią na powikłania i ponoszą skutki bezpieczeństwa zdrowotnego większości. Pozostaje jedynie kluczowe pytanie: czy efektywność szczepienia jest korzystniejsza dla gatunku niż jej efekty uboczne.

Uważam, że szczepienia są ważnym elementem wydłużenia życia i poprawy jego jakości w XX wieku. Wprost to wynika z doświadczeń ostatnich 70 lat. Mimo to przy stosowaniu szczepionek, które mają dekady badań i analiz za sobą, których skład jest „poprawiany” na podstawie danych medycznych z dziesiątek lat i milionów szczepień pojawiają się poważne efekty uboczne u kilku procent szczepionych, to jaka będzie skala problemu po czymś co nie przeszło standardowej procedury?

Zapłaciliśmy firmom medycznym za prowadzenie badań, zapłacimy za wyprodukowanie czegoś co nazywają szczepionką i sami pokryjemy koszty odszkodowań za ewentualne powikłania. Biznes marzenie! Skupcie się przez moment i zastanówcie: ktoś daje wam kasę na rozkręcenie biznesu, gwarantuje zakup produktu i zapewnia, że jeśli produkt nie spełni swojej roli to kupujący sam sobie zapłaci zadośćuczynienie! Czy istnieje łatwiejszy zysk? Wszystko motywowane jedną emocją: strachem przed śmiercią.

W Polsce temat powikłań to tabu, jedyne znane mi wyniki takich zdarzeń pochodzą z oficjalnych stron instytucji medycznych z Wielkiej Brytanii i USA, gdzie są odnotowane w rejestrach. Wszyscy powinni poznać efekt zastosowania szczepionki Pandemrix przeciwko grypie świńskiej w Szwecji i nie tylko w tym kraju podczas ostatniej pseudopandemii, to w Szwecji obraz wywołanej patologii przez szczepionkę był dobrze zaobserwowany ze względu na masowy proces szczepienia. Udowodniono powiązanie między szczepieniem a narkolepsją w wyniku czego państwo szwedzkie płaci odszkodowania. Wydaje mi się, że to właśnie te wydarzenia, nic innego, są kluczowym elementem dla którego Szwedzi tym razem podeszli do zagrożenia epidemiologicznego inaczej niż inni, wyciągnęli wnioski.

Macie prawo się bać śmierci, macie prawo ustawić się w kolejce po „szczepionkę” (która nie jest darmowa! - to kolejne kłamstwo polityków), ale wszyscy musimy świadomie wziąć na siebie odpowiedzialność za to, że jakaś grupa zaszczepionych poniesie skutki w postaci mniej lub bardziej trwałych powikłań medycznych. Udawanie dziś, że ich nie będzie to kłamstwo.

Tu można przejść do czystej matematyki, a ponieważ nigdy nie byłem z niej dobry to pozostawię obliczanie zainteresowanym podając tylko kilka podstawowych, znanych nam już danych. Śmiertelność wywoływana przez wirusa SarsCoV2 wynosi w całej populacji około 1%, globalnie, bo w Polsce jest wielokrotnie niższa (jest to suma uproszczona, bo niestety państwa mają różne metodologie uznawania powodu zgonu). Śmiertelność wśród populacji 65+ sięga nawet 13%. Około 15% osób zakażonych wymaga hospitalizacji i tylko 12% z tych hospitalizowanych wymaga czasowego podłączenia do respiratora (w Polsce ten wynik jest niższy). Policzcie sobie te procenty z 37 000 000 osób. Naiwnie zakładam, że skala patologii poszczepiennych nie osiągnie kilkunastu procent i stąd przyjmuje, że chyba warto zaszczepić osoby 65+, oczywiście jeśli w końcu ktoś udowodni, że w tej grupie wiekowej szczepionka jest skuteczna, bo przecież badania prowadzono na kilkudziesięciu tysiącach ochotników i nie wiemy dotąd, czy badana grupa odpowiadała linii demograficznej populacji obywateli EU, a i to gdyby nawet tak było będzie trudno przełożyć na konkretne kraje, bo warto pamiętać że Włosi żyją, a w konsekwencji i umierają na Covid19 w wieku o 10 lat starszym niż Polacy (Włosi 81,5 roku, Polacy 72l.).

Od początku roku zadaję pytanie sobie i publicznie: dlaczego nie izolujemy i nie dbamy w sposób szczególny o osoby starsze i osoby z grup zagrożonych? Po co konsekwencje epidemiologiczne ponoszą młodzi i zdrowi obywatele? Biorąc założenie Prof. Hormana za bardzo prawdopodobne, że obecnie zakaża się w Polsce około 100 000 osób dziennie to po jaką cholerę ich szczepić za kilka miesięcy? Czy śpieszymy się ze szczepieniami dlatego, że za pół roku nie będzie już potrzeby szczepień? Nieprawdą jest, że polska służba zdrowia nie radzi sobie z zagrożeniem, nie jest lekko, ale kto obiecywał, że lekarz będzie siedział całe życie w gabinecie czekając na pacjenta ze zwichniętym palcem, nikt nie zbiera zwłok łopatami z chodników, a polowe szpitale, które kosztują nas majątek stoją puste mimo, że każdego dnia obywatele jeżdżą do i z pracy zapchanymi autobusami, a przez supermarkety przewijają się tysiące klientów. Kto jeszcze pamięta, że już udowodniono naukowo, iż wirus potrafi przetrwać do 27 dni w temperaturze poniżej 20 stopni? To oznacza, że 1 zakażająca osoba, każdego dnia kiedy zakaża, potrafi zarażać tysiące innych osób i zaraża jeszcze długo po tym, jak już sama wyzdrowiała, bo wygenerowane przez nią wirusy jeszcze są w otoczeniu przez dwadzieścia kilka dni!


Wiem, że tego typu rozważania ściągają do dyskusji tabuny zwolenników teorii spiskowych, za nimi nacierają kolejne dywizje kompletnych kretynów, którzy świadomie lub nieświadomie poprzez swoje irracjonalne wypowiedzi dewaluują zarzuty wobec braku zachowania procedur medycznych przy zatwierdzaniu leków, w tym przypadku szczepionek. Nie należy się tym przejmować, macie prawo zadawać pytania i oczekiwać merytorycznych odpowiedzi popartych odniesieniami do szczegółowych badań opiniowanych przez szerokie grono specjalistów.

Nie można naiwnie przyjmować za pewnik założenia, że firma ta czy inna, której jedynym celem jest przynoszenie dochodu właścicielowi będzie dbała o Twoje zdrowie bardziej niż Ty.

Kto z Was jeszcze ufa politykom, którzy zamykali lasy tłumacząc, że to dla naszego bezpieczeństwa, albo opowiadali, że nie ma problemu w gromadzeniu się w ścisku tysiącami na wiecach wyborczych, bo wirus jest już w odwrocie? Kto ufa politykom, którzy zamykają ludziom miejsca, w których dbamy o swoją kondycję fizyczną pozostawiając otwarte choćby punkty handlowe?

Warto zastanowić się. Może większą wartość dla polityków przedstawia spływający do budżetu podatek VAT z obrotu gospodarczego niż dbałość o zdrowie obywateli?

Dla tych, którzy dotarli do końca tego tekstu, a to statystycznie tylko 15% tych, którzy przeczytali tytuł: nie jestem przeciwnikiem szczepień, jestem zwolennikiem myślenia.

Jeśli Twoim zwyczajem jest kupowanie produktu impulsywnie, bo jego producent powiedział w reklamie, że jest on najlepszy na świecie to biegnij ustawić się w kolejce po szczepionkę, ja poświęcę chwilę i chcę poznać opinie oraz umowę zakupu z zasadami gwarancji nim podejmę decyzję.

Dużo zdrowia życzę wszystkim.



*TVP Info 3.12.2020 (Katarzyna Brożyńska)

bottom of page